Zauważyłam, że coś w tym jest. Właściwie to wszyscy specjalizują się w określonych sferach, rzadko kto jest uniwersalny.
Cytuj:
Czy nie jest to spowodowane tym, że nasze zdolności są na różnych poziomach i zależą od naszych indywidualnych charakterów? Osoba która ma przewagę wody (np. choćby Raki) będą miały większe zdolności w penetrowaniu płaszczyzn związanych z emocjami, miłością, problemami psychicznymi itp. (oczywiście mowa o wróżeniu z kart Tarota), gdy zaś przyjdzie do podawania konkretnych dat, liczb, planów biznesowych itp. jest koniec zabawy bo osoba przestaje takie rzeczy w tym momencie w kartach widzieć....
Idąc dalej tym tropem, osobie z przewagą Ziemi łatwiej będzie takie rozkłady analizować...
Jeśli już jesteśmy przy astrologii, to nie wydaje mi się, aby Słońce miało wpływ na takie zdolności. Wydaje mi się, że prędzej Księżyc i aspekty, bo to Księżyc jest naszą planetą podświadomości, ukrytych talentów, intuicji. Do tego Neptun, aspkety do Neptuna, ew. znak Ryb.
Generalnie gdyby to Słońce (znak zodiaku) tak bardzo decydowało, to jako Koziorożec we wróżbach powinnam bombowo radzić sobie z tematami takimi jak praca, kariera, interesy. A w sumie obok zdrowia, te tematy czuję słabiej i niespecjalnie je lubię.
Najczęściej zajmuję się związkami i uczuciami, no i to najlepiej mi wychodzi. Księżyc mam w Lwie, w V domu - dom pasuje do spraw uczuciowych - Księżyc jest w trygonie do Neptuna w domu IX, co oznacza że raczej nie mogłam się wywinąć od wróżenia.
Cytuj:
Czy nie jest tak, że każdy z nas posiada indywidualny poziom dywinacyjnych zdolności? Mam na myśli taką sytuację, że ktoś choćby się nie wiadomo jak starał nie jest w stanie zrobić wróżby na temat tego co będzie się działo za 10 lat w czyimś życiu, ile ta osoba będzie miała dzieci itp. bo po prostu jego poziom zdolności nie pozwala mu na otwarcie tej szufladki.
Na pewno tak, każdy ma jakiś tam indywidualny poziom. Jedni mogą przecież wiele lat romansować z tarotem i niewiele im wychodzi, inni jakoś naturalnie się uczą. Podobnie musi być w kwestii prognoz, dat, szczegółów.
Ale identycznie jest z matmą i chyba każdą inną dziedziną. Na przykład można człowieka nauczyć tabliczki mnożenia, ale nie przyswoi bardziej skomplikowanych wyliczeń czy wzorów, choćby i studiował matmę przez parę lat. A drugi rozgryza w locie, dla niego to jak oddychanie...
Każdego można nauczyć czytać i pisać, ale nie każdy zdoła stworzyć choćby krótkie opowiadanie. Ktoś może być świetnym w pisaniu krótkich opowiadań, ale kilkusetstronicowej powieści już nie napisze.
Teoretycznie każdego można nauczyć grać na pianinie. Zapamięta nuty i technikę, będzie super grał - tylko raczej nie da się go nazwać wirtuozem.
Znam osoby, które np. wychowywały się w środowisku artystycznym. Od dziecka obcując z malarstwem i grafikami, oczywiście potrafią stworzyć piękny obraz. Jeśli do tego skończyli ASP, technicznie są świetni. Ale... Choć prace są piękne, zwykły Kowalski takich by nie zrobił, to jednak na kolana nie powalają i nie powodują niekontrolowanego zachwytu. Czegoś w nich brak.
Wracając do kart, ja myślę, że to ważne, żeby w tarocie znaleźć tę swoją specjalność. Po pierwsze, to jest coś co możemy rozwinąć do mistrzostwa, po drugie - ludzie wyjdą na tym najlepiej.
