Mariolka pisze:
Ja np. to nie wiem czym bym chciała poznać takie rzeczy, mogłoby to wpłynąć na moją psychikę w negatywny sposób

Kto wie ? Może masz rację. Ja to bym do tego z entuzjazmem nie podchodził. Na pewno hipnoza jest wielką ingerencją w świadomość, podświadomość i nieświadomość delikwenta. A co dopiero taki poważny jej rodzaj, jak
past life regression. Dawno temu czytałem gdzieś obszerny artykuł o hipnozie, jednak mało już z tego pamiętam. Takie seanse nie zawsze są pomyślne, czasami trzeba ich kilka lub kilkanaście zanim terapeuta wpłynie na Ciebie. A pieniążki lecą. O tak tak... Z tego, co orientuję się to płacisz za każdy taki seans, bez względu na to czy był on pomyślny czy nie.
Najbardziej niepodatni/odporni na hipnozę są ludzie nerwowi i osoby chore psychicznie. Bodajże z tymi drugimi to całkiem niemożliwe jest to zrobić. Natomiast nerwowi chcieliby kontrolować wtedy jednocześnie i siebie i to co na zewnątrz. To nie jest tak, że pacjent przychodzi do terapeuty a on na to: to proszę położyć się, zaczynamy. Przedtem odbywa się rozmowa. Pacjent opowiada co go trapi i odpowiada też na zasadnicze pytanie (jeśli takowe w ogóle ma): dlaczego zdecydował się na ten rodzaj hipnozy. Chodzi o to, żeby do pewnego stopnia i jeden i drugi jakoś poznali się między sobą, żeby wytworzyć jakąś bazę zaufania między sobą, co jest bardzo istotne przed podjęciem takiego seansu. No i po odbyciu tych wstępnych spraw obie strony przystępują do działania. Znaczy się, to raczej terapeuta.
Kiedyś nosiłem się z zamiarem odbycia takiego seansu. Szukałem jakiegoś dobrego w tym szpeca, pytałem się pewnych ludzi itd i gdy już znalazłem taką pewną osobę, to zamówiłem wizytę. Coś tam wtedy wyskoczyło mi, stanęło na przeszkodzie, że nie mogłem stawić się na daną porę wizyty. No i jakoś to tak przeszło, sam nie wiem jak, że do tej pory nie korzystałem jeszcze z takich dobrodziejstw. Teraz... po prostu nie odczuwam takiej potrzeby.
Jeszcze jest rodzaj hipnozy, który nazywany jest
future life progression. Wtedy to, jakoby jaźń delikwenta przenosi się do jego przyszłych wcieleń. To już jest mi niezrozumiałe. Tzn. niby jak można wywołać w kimś takie stany, których jeszcze nie było

Które jeszcze niezaistniały.
Co jeszcze, nigdy nie słyszałem ani nie czytałem o osobie, która już jest po takim seansie (zakładając, że pomyślnym) i której to wyszło na niekorzyść. Zastanawiające to jest, co
Lepiej już kończę.
Aha, Wybreda, nie wiem co Ci powiedzieć. Naprawdę. Decyzja jest twoja. A może tak postaw karty z pytaniem, np.: czy poddanie się hipnozie (past life regression) wpłynęłoby na mnie korzystnie
