Nie wiem czy historia o znajomych robiących seans dla zabawy, a później umierających w dziwnych okolicznościach, to nie będzie typowa urban legend (
http://pl.wikipedia.org/wiki/Miejska_legenda).

Ja za młodu słyszałam takie opowieści od brata ciotecznego, który brał udział, albo zna kogoś kto to robił.
Wywoływano duchy, oczywiście w ruch poszły postacie jak Hitler. Nie mieli prawdziwej tabliczki Ouqija, używali filiżanki i klucza, oraz oczywiście kartki z literkami.
Duch Hitlera przyszedł, nic nie powiedział, ale nastraszył hałasując i na dodatek nie chciał odejść. Jedna z dziewczyn krzyknęła "Spier..." i duch uderzył ją w twarz z tzw. liścia - podobno przez kilka dni miała odbitą czerwoną łapę.
Później, a właściwie już kilku latach (choć nadal w młodym wieku), dwie z osób biorących udział w seansie popełniło samobójstwo, ktoś leczył depresję, inny zginął w wypadku.
Nie pamiętam dokładnie jak to leciało.

Nie że nie jest to możliwe, bo istoty z astralu co prawda bez opętania nie mogą wyrządzić krzywdy w fizyczny sposób, ale mogą straszyć i doprowadzić swoją obecnością do obłędu, że człowiek popełni samobójstwo. Albo przeszkadzać w trakcie jazdy samochodem... Czytałam historię dziewczyny, która widywała różne demony/zjawy. Opętana nie była, ale one przychodziły i regularnie zastraszały, wyzywały i przerażały. Kiedyś groziły że ją zabiją, a np. spacerze w górach czuła jakby ktoś ją popychał w kierunku urwiska i ledwie dała radę się obronić, uciekła. W praktyce popychać i grozić one mogą, ale naprawdę zepchnąć już im nie wolno. Niemniej gdyby te istoty zaczęły coś wyczyniać w trakcie jazdy samochodem, mogłoby przy tym dojść do wypadku, nagłego manewru i wypadnięcia z drogi.
W każdym razie z tymi seansami może to być urban legend, bo coś podejrzanie dużo osób o tym słyszało, zna kogoś kto robił i że niektórzy umierali...

Maralee pisze:
Swoją drogą niedawno rozmawiałyśmy o jej sceptycyzmie, mówiła, że niby wierzy w jakieś inne wymiary, ale to "zajście" z poruszającym się krążkiem tłumaczy jako skupienie energii kilku osób, które bardzo chciały, żeby krążek się poruszył... myślicie, że to jest możliwe?
Nieee, to bardzo mało prawdopodobne. Gdyby można tak było poruszać krążek, można by również zebrać się grupą i np. powyginać łyżeczki.
Odnośnie tego w jaki sposób kontaktować się z duchami przy użyciu Tarota, pewnie w zupełności wystarczy kierować swoje pytanie do ducha (-ów) i wtedy wyciągać kartę lub robić rozkład...
Kostia pisze:
Ja z kolei słyszalem porównanie seansu do otwarcia drzwi domu wychodzącego na ruchliwą ulicę i zawołanie "Proszę wchodzić".
Też słuszne porównanie. Zdecydowanie wywoływanie duchów (jeśli ktoś się na tym nie zna i nie potrafi obronić przed niechcianymi gośćmi), czy chociaż udział w seansie, jest cholernie nieodpowiedzialnym zachowaniem.