Ja do kart podchodzę z szacunkiem, nie traktuje ich jako przyjaciela czy kolegi bo to by było z mojej strony zuchwałością. Jestem na takim etapie, że wiem iż zuchwałość do niczego nie prowadzi, a do doktryn ezoterycznych należy podchodzić z pokorą gdyż w przeciwnym razie wyjdę na profana, któremu tylko się wydaje, że coś potrafi. Zgadzam się z Kingą, Tarot jako Mistrz, w końcu nigdy nie dorosnę mu do pięt. W kontekście ogromu wiedzy i symboli jakiej zawierają karty, ich powagi i sensu filozoficznego, uważam, że należy mieć do nich szacunek. Nie będę opisywać woreczków, elementów wspomagających itp. bo to nie o nie tutaj chodzi, powiem tylko tyle, że trzymam je w takich warunkach jakie uważam za słuszne i estetyczne, zazwyczaj w jednym miejscu, nie kładę ich koło komputera i innych urządzeń.
To jak kto traktuje swoje karty jest sprawą indywidualną, dla mnie najważniejsze są moje
Jedyne co mogę tylko powiedzieć to, że każdy może sobie trzymać je jak chce i gdzie chce jednak powinien mieć w mojej opinii do nich szacunek, w przeciwnym przypadku po co w ogóle je nabywał i zaczął uczyć się Tarota, który nie zapominajmy, jest sztuką

A sztuka nie lubi bylejakości
Cytuj:
Moje karty traktuję tak samo, jak mój długopis.
Nie coś mistycznego, z czym trzeba obchodzić się jak z jajkiem
Co do tego długopisu to trochę chyba przesadziłaś, chociaż jestem pewna, że nic złego na myśli nie miałaś jak to pisałaś, jednak jak się to czyta to można się lekko wzdrygnąć hehe

Przynajmniej z mojego punktu widzenia, chociaż jak czytałam ten temat to wnioskuje iż jestem swoistym wyjątkiem w traktowaniu swoich kart jako narzędzie okultystyczne
To czy coś się traktuje mistycznie czy nie zależy tylko i wyłącznie od tego czy samemu się jest mistykiem czy nie, inaczej stworzylibyśmy paradoks. Ja jestem mistykiem ( nie w kontekście chrześcijańskim rzecz jasna), karty traktuje w związku z tym mistycznie jako narzędzie magiczne, razem ze swoimi plusami oraz minusami
