
Arkan VI to oczywiście archetyp miłości, dodatkowo mówi się tu także o rozdrożach i wyborze.
Najważniejszym jednak tematem jest partnerstwo, w najstarszych taliach rysowano scenę zawarcia związku małżeńskiego. Tak tak, nie było dwóch niewiast i amorka, ani tym bardziej scen erotycznych, to wszystko inwencja późniejszych autorów! Wraz z nią pojawiły się nowe interpretacje, w tym owe rozdroża rozumiane jako "przecięcie pępowiny" łączącej z matką i wybór nowej drogi życia. Wojciech Jóźwiak śmieje się z tego tłumaczenia - nigdy przecież nie istniał aż taki matriarchat żeby zasługiwało to na specjalną uwagę... Nie sposób się nie zgodzić.
W każdym razie Artur Waite tworząc swoją talię znów skupił się wyłącznie na aspekcie nowego związku, dlatego na karcie VI Kochankowie widzimy Anioła błogosławiącego kobietę i mężczyznę, nie ma tam nikogo więcej.
Anioł jest bardzo ważnym symbolem, a i doniosłość tej sceny nie powinna być spłycana do byle znajomości, romansu, przelotnego seksu czy czegoś nieistotnego. Tu chodzi o poważny i prawdziwy związek, taki który zaistniał nie tylko z naszej własnej inicjatywy, bo "maczają w tym palce" Siły Wyższe.
Dobra wiadomość, prawda?

Mam jeszcze drugą, która już nie każdemu się spodoba.
Nawet jeśli Siły Wyższe połączą dwie osoby, wcale nie jest obiecane że będą "żyli długo i szczęśliwie". Nie ma lekko! U Waite'a pomiędzy Kochankami widzimy górę... a oznacza ona ni mniej ni więcej, że czeka ich wspólna droga, która nie zawsze będzie łatwa. Tam już Anioł nie będzie ich pilnował, będą zdani na siebie, codziennie będą musieli pracować na to aby związek trwał i był szczęśliwy.
Siły Wyższe podsuwają nam partnerów z którymi możemy stworzyć związki, ale zawsze ich jakość i trwałość zależy tylko od nas. Arkan VI Kochankowie jest właśnie od tego, żeby wskazać takie ważne relacje i momenty kiedy mogą one zaistnieć (znajomości mniejszej wagi, choć czasem równie emocjonujące, to II Kielichów).